poniedziałek, 21 lipca 2014

Wizyta w AP w Bydgoszczy

 Wakacje można spędzać nad morzem podróżować po Europie, na działeczce albo po prostu odpoczywać od pracy...ja  nie miałam lepszej okazji jak teraz by zaliczyć kolejne archiwum. 
I tak mnie ciągle energia rozpiera wiec po wstępnej analizie Projektu Poznań kolejnym miejscem poszukiwań jakie sobie wyznaczyłam było archiwum w Bydgoszczy.
Długo się nie zastanawiając z Mamą pojechałyśmy tam i przy okazji rodzinkę odwiedziliśmy.
 Ciocia Arleta zadowolona i to bardzo. 
My jeszcze bardziej bo od ostatniego spotkania minęły ponad 3 lata;)).

Nowe tropy ... znalazłam akt Stanisława R. i Pauliny Bzdawki i już oficjalnie są w naszym drzewie.
Inne tropy jak Jan który ożenił się z Walentyną H. 
okazał się nie naszym Janem z Dębna a z Dębowa.
(trop Jana był z kartki od Cioci Teresy)
A że nie doszłam jeszcze do połączenia z Rugowskimi z Dębowa 
więc nie mogę ich do drzewa przypiąć;)).
Mam pełno aktów Rugowskich,  których jak puzzle układam  i układam...i końca nie widać....

Niestety innego ważnego aktu z Zabartowa z Bolesławem R. i Stanisławą Bąk nie znalazłam
 i tu trochę jestem zawiedziona...ale tak to już bywa - jednym razem dużo odkryć 
a innym prawie nic....

Ale się nie poddaję.... i jadę nad jezioro popływać z moimi Miśkami;))

Pozdrawiam wszystkich urlopowiczów.

A.
 

wtorek, 1 lipca 2014

Przymusowa służba w wojsku niemieckim ( cz.2)

A podczas II wojny światowej do wojska powołany został pierwszy syn Stanisława
 - Marian w 1941roku. a potem też Leon.
  I jak wspominałam to ze szczęścia, że wrócili  z wojny to prababcia Katarzyna 
 przyrzekła zrobić "Boską Mękę" i tego dotrzymała...
Prababcia Katarzyna przy Bożej Męce

Tego jak wrócił pradziadek Stanisław z wojny to niewiem.... pewne jest, 
że Leon wracając do domu dogadał się z maszynistą pociągu, który w  naszej 
okolicy zwolnił a on wyskoczył z jadącego pociągu...
i tak pojawił się w domu.

Ostatni wrócił Maryś...postrzelony podczas wojny i to konkretnie - przebywał 
 w szpitalu w Bolesławcu a jak zbliżał się koniec wojny pociągiem dojechał do domu.

Ze wspomnień Babci Kazi pamiętam, jak mówiła, że jednego dnia - już po wojnie
 stoi na stacji  i patrzy jak idzie ktoś wychudzony i kuleje...okazało się, 
że to był właśnie dziadek Marian;))

Dziadek musiał podczas tej wojny nieźle przeżyć
 (miał zaledwie 18 lat jak wybuchła wojna)
 i potem nie chciał o niej opowiadać...
czasem przy okazji coś wspomniał...ale tylko czasem...
 

A.

czwartek, 26 czerwca 2014

Przymusowa służba w wojsku niemieckim ( cz.1)

Tematy, który się w ogóle nie porusza... jak ten...Polak w niemieckim wojsku.... bo wszyscy mieszkańcy ziem polskich, które po zaborach zostały wcielone do Niemiec - musieli podczas wojny stawić się do służby.
Poza tym ich dzieci musiały chodzić do niemieckich szkół.

Tak też i było w naszej rodzinie. Pradziadek Stanisław musiał być w niemieckim wojsku podczas
I wojny światowej. Odnalazłam w niemieckich dokumentach, że był dwa razy lekko ranny
( w 1915r. i w 1917r.).
Zabawne, że takich informacji dowiadujemy się czasem z dokumentów z zewnątrz niż od rodziny;).


Pradziadek Stanisław R.
 Kolejne zdjęcie perełka - i najlepsze jest to, że szukałam i szukałam....i jak się poddałam, że nie ma to... 
wypadło z albumu jak skanowałam zdjęcia...musiało być włożone na maxa w srodek....
to chyba jakiś znak, że mam tę rodzinną historię dalej odkrywać;))


Podczas I wojny zginął brat Stanisława - Wojciech (23 lata), o którym już wspominałam.


Bracia, od lewej: Michał, Stanisław i Franz - podobno razem się trzymali.

A.

środa, 4 czerwca 2014

Mistrz Franek

 O tym, że brat pradziadka Stanisława - Franciszek był budowlańcem to już pisałam wcześniej.
A teraz pochwalimy się jego dyplomem mistrzowskim.
Dyplom klasa sama w sobie...na mnie zrobił duże wrażenie....i to stare przedwojenne słownictwo....
Cudo...

A zanim Franciszek budował  domy to był marynarzem na pancerniku: SMS SCHLESIEN.
Był to niemiecki pancernik, używany bojowo podczas I wojny światowej.
Nazwa pochodzi od "Śląska", który w tamtym czasie był prowincją Niemiec.
Wodowany w Gdańsku 28 maja 1906r. a w służbie od 1908roku.

źródło:http://www.maritimequest.com/warship_directory/germany/battleships/schlesien/schlesien.htm

Możliwość pokazania dyplomu zawdzięczamy Cioci Teresie ze Szczecina, 
która nam go udostępniła.
Dziękujemy za tę możliwość i Serdecznie Pozdrawiamy.

A.

środa, 30 kwietnia 2014

Codzienność

Tak, tak.... dopadła mnie ona ....ta wkurzająca CODZIENNOŚĆ.... no i ten rytm.... dom, dzieci, działka i praca....a od poniedziałku: praca, dzieci, dom a na działkę już nie będzie siły...
A jak tu znaleźć czas na bloga? No sama niewiem ale jednego możecie być pewni... działam, chociaż tego nie widać ale pracuję... m.in. nad graficzną stroną drzewa gen. . Już mam to częściowo to zrobione...a poza działam w innych projektach jak podchody historyczne dla dzieci organizowane przez nasze lokalne kolo historyczne... i czas też na to poświęcam ostatnio...
ciągle coś a doba to tylko 24h.... ale fajnie, grunt,że coś się dzieje....

No a poza tym w tej całej codzienności jest zawsze małe zaskoczenie... tłumaczyłam dziś artykuł dla Polonii Milwaukee o Wojciechu Dix-ie. Niby nic, jakiś tam Pan Wojciech,  który jako piętnastolatek wyjechał z siostrą do Ameryki, do Milwaukee i tam pozostał. Wyuczył się na piekarza a potem otworzył swoją piekarnię, a także założył tam swoją rodzinę.
 
Tak, niby nic..Tylko, że mieszkał on kiedyś w Skicu i to prawdopodobnie w domu obok  naszych pradziadków...i co? też byłam zdziwiona...i  jak tu nie mówić, że świat jest mały?

No i znowu muszę napisać - Dzięki Bogu, że mamy ten internet bo mogę sobie mieszkać
 na tym moim końcu świata i mieć nieograniczony kontakt z różnymi ludźmi na świecie;)))To lubię!


A poza tym pozdrawiam wszystkich zapalonych działkowiczów, 
tych mi znanych i tych, których jeszcze nie odkryłam, że nimi są.
Szczególnie działkowiczów z Imielenka i ulicy Imprezowej.

A.

niedziela, 20 kwietnia 2014

Skic


obecnie SKIC
Szkic, Skicz - tak kiedyś mówiono
Skieczno - tę nazwę znalazłam na mapie z czasów piastowskich
po niemiecku Skietz lub Kietz

Piszę o Skicu nie przypadkowo - po małej wycieczce w okolice Witrogoszczy pojawiły się komentarze, że to w Skic a nie gdzieś indziej się wszystko w rodzinie działo...
więc doszukując się historii rodzinnych ze Skica nie można zapomnieć o samej miejscowości.
A, że ostatnio trafiła w moje ręce niesamowita książka: "Złotowszczyzna" Marii Zientary-Malewskiej  to musiałam o tym napisać. Książka ta została wydana w 1971roku, ale opisujące doskonale
nasze okolice do czasów powojennych.
Tak,tak... i nie tylko Złotów, bo o nim jest pełno publikacji ale jest tam nasz Skic.
A poza tym znowu się kłania książka A. Krajny-Wielatowskiego o Ziemi Złotowskiej;)).
Zatem...

Informacje o tej miejscowości (wieś i folwark) są z 1537roku kiedy była to główna siedziba Wojciecha Skickiego  
i jego brata Bartłomieja - posiadaczy tzw. klucza skickiego. 
Przez lata ziemie te trafiały w ręce rodzin: Mościckich, Podolskich, a w 1746roku klucz Skicki został kupiony przez Augusta Działyńskiego.
Kiedyś był tam browar (ok 185or.) i gorzelnia (od 1897r.).
Za czasów polskich był tam nawet mały kościółek (ok. 1653r.), który  prawdopodobnie został rozebrany gdyż wymagał gruntownej naprawy.
Obecnie jest we wsi kościół  pw. Św. Jadwigi Śląskiej (filia kościoła w Sławianowie) - kościół był poświęcony w 1988r.
 
 makieta obecnego kościoła

1848r. epidemia cholery - zachorowało 13 osób, zmarło 11.
1886r. tyfus - zachorowało 35 osób.
Szkoła polska była założona w 1929r. (61 dzieci, w tym czasie w niemieckiej szkol uczyło się 30 dzieci). Klasa znajdowała się w domu P. Cieślika (jego córka Wanda wyszła za mąż za Leona R.), który za to skierowany został do obozu koncentracyjnego podczas II wojny światowej.

W okresie między wojennym działało tam Towarzystwo Młodzieży Polskiej
 (należało do niego 100% młodzieży), chór młodzieżowy, drużyny sportowe: siatkówki i piłki nożnej.
 zdjecie z 1938 roku.
piłkarze: trzecia osoba od prawej to Marian Rugowski

Skic obecnie?
wieś - ok 500 mieszkańców.
wielkopolska, powiat i gmina Złotów.

i tak naprawdę to co się tam obecnie dzieje? - muszę zrobić wizję lokalną;))


A.



piątek, 11 kwietnia 2014

"50-tka" czyli ZŁOTE GODY

 Jak na razie zlokalizowałam 3 "50-tki" w naszej rodzinie.
Choć pewnie jest ich więcej.... dajcie znać to dodam brakujące pary...

I. Leokadia Fąs i Michał Rugowski
 6 maja 1973r. Łobżenica (napis na odwrocie). 
Górny rząd: Jola, jej Tata Benedykt i Mama Maria, Teresa F. z mężem Michałem "Miciem",
 Emilia i Ludgierd "Mieciu" P.
drugi rząd od góry: Renia Fons, Irka (przyszywana ciocia), Aleksandra D., chłopiec, kuzynka Fons, Babcia Katarzyna i Dziadek Stanisław,  Ania Fons z dzieckiem na rękach, dwie  ostatnie osoby w tym rzędzie od prawej to Nelly i Kazimierz.
Rząd solenizantów: Jadzia, Krysia, Solenizanci Leokadia i Michał,  Waldek (syn Emili i "Miecia" i Helena.
Dzieci, dolny rząd: Fons, Wojtek, Daniela i Marysia. 


Helena, Jola, Jadzia i Wojtek - dzieci Marii  i Benedykta
Daniela i Waldek - dzieci Emilii i Ludgierda
Krysia i Marysia - córki Nelly i Kazimierza


BRAKUJE MI ICH MIEJSCA I DATY ŚLUBU! KTO WIE? DAJCIE ZNAĆ!!!DZIĘKI!!!

II. Katarzyna Jach i Stanisław Rugowski
 15 stycznia 1971r.
Data ślubu: 24 stycznia 1921r. Sławianowo
  ( nie dokopałam się do żadnego zdjęcia z ich rocznicy dlatego wstawiam 
wspólne portretowe tymczasowo oczywiście.)

III. Kazimiera Niemczyk i Marian Rugowski
Lipiec 2001
 Rząd solenizantów od lewej: Ciocia Małgosia z synem, Ciocia Arleta N.
 Kazia i Maryś, Dziadki Wołoszyńskie.
Rząd wyżej: Wujek Zdzichu (brat Kazi), Justyna H., Agnieszka S., Magda JP.,
 Asia B., Ania S., Michał i Marianna Rugowscy.
Najwyższy rząd: Artur H., Jerzy W., Iza L., Maria W., Max Łabenta, Ola Sz.,
 Ciocia Ula i Wujek Czesław, Wujek Waldek.
Data Ślubu: 1 lipca 1951r. Górka Klasztorna


A poza tym pozdrawiam wszystkich podglądaczy z Niemiec, Holandii i USA.
Widzę po statystykach, że tu zaglądacie. Fajnie! Zaglądajcie dalej;))

A.



środa, 26 marca 2014

Rodzinne zamieszanie

 I to jest właśnie ten moment na który czekałam.
Oglądając właśnie tego posta sprawiasz nam niesamowitą radość.

To, że to czytasz oznacza że prowadzenie tego bloga ma sens. 
W domu telefony zaczynają dzwonić - i o to chodziło.
Już pierwsze spotkania zaplanowane.
Będzie się działo.... Ach będzie...

Zachęcam wszystkich do komentowania  bloga. Jeśli macie jakiekolwiek sugestie,
 propozycje tematów, które można tu umieścić - po prostu piszcie na maila albo dzwońcie.
Będę to systematycznie umieszczać.
Jeśli znajdziecie błąd w danych też dajcie znać.
Poza tym widzę w statystykach, że bloga oglądają również osoby z zagranicy więc
wkrótce każdy post będzie  po polsku i po angielsku.
Także czasem poszczególne posty są aktualizowane - bo pojawiają się nowe fakty jak w przypadku posta o Wojciechu. Bądźcie czujni;))

W tym miejscu chciałabym  także pozdrowić wszystkie osoby zaangażowane w pomoc przy tworzeniu naszego drzewa genealogicznego. Wasza wiedza jest dla nas bezcenna.
W każdej linii rodzeństwa Stanisława jest przynajmniej jedna osoba (tzw. "łącznik")
 o niesamowitej wiedzy  i chęci do działania. Bez tego nie dalibyśmy rady. 
Super, że jesteście !!!

Na koniec załączam historyczne już zdjęcie z I Zjazdu Rodziny Rugowskich w Marianowie:
 19 lipca 2008r. 
Jak widać  pogoda i towarzystwo dopisało;))
Może w niedalekiej przyszłości uda się to powtórzyć.

Pozdrawiam
A.

poniedziałek, 24 marca 2014

Krajna i Pałuki

Im dalej się zagłębiam w poszukiwania przodków tym mam więcej wątpliwości.
Poszukiwania przodków "stanęły" na Stanisławie urodzonym w Samoklęskach.
I ta miejscowość to już nie Krajna a Pałuki.

źródło: www.paluki.pl

Prawdopodobnie Stanisław zawędrował z Samoklęsk do Witrogoszczy za pracą.
Podejrzewam że swoją małżonkę spotkał już w okolicach Witrogoszczy.
Może w Dźwiersznie? Niewiadomo.
Osoba Franciszki nadal owiana jest tajemnicą - rodzinny człowiek widmo.
Wiadomo, że była. Dotąd nie udało mi się znaleźć jakiegokolwiek dokumentu z jej danymi.
Na razie się przede mną ukrywa - ale znajdę ją bo mam kilka nowych tropów.
Po prostu musi gdzieś tam być;))
 

Poza tym znalazłam słownik gwary pałuckiej, który jest mixem gwar 
z: Wielkopolski, Kujaw i oczywiście Krajny.

Jest tam słynne " wej wej" Babci Kazi i poznańskie "tej".

Jak ten słownik ze znajomymi przeglądaliśmy to śmiechu było co nie miara.
Wychodzi na to, że "pitolic (źle grać na czymś)" i "pizgnąć (uderzyć się)" to nie brzydkie słowa;))

Teraz to nie będę odwiedzać rodziców tylko "hujtnę się do famuły"
Kubabę, szmaję, dynks i wiele innych słów - znam od małego.
Ale nigdy się nie zastanawiałam skąd?
Teraz wiem, że od Mamy i Babusi Kazi;).

I kto mi tu teraz powie, że wie o sobie wszystko?
 Hmm....

 Pozdrawiam
A.

P.S. pozdrowienia dla antramenciorza z famuły.



niedziela, 23 marca 2014

Franciszek Rugowski


Franek to brat pradziadka Stanisława. Taki nasz rodzinny "Bob Budowniczy", choć nie jeden bo więcej osób wybudowało dla siebie dom jak pradziadek Stanisław czy jego syn Marian.

Niemniej  Franciszek to ciekawa postać - był mistrzem murarskim.
Wybudował wiele domów w okolicy Sępólna, w tym jeden dla siebie ale go sprzedał i przeniósł się do Gdyni. Tam wybudował kolejny, który pozostawił żonie ( z którą się de facto rozwiódł) i dwójce dzieci.
A ostatni dom wybudował w Szczecinie i tam pozostał do końca życia.

Przez przypadek "buszując" w Kujawsko-Pomorskiej Bibliotece Cyfrowej natrafiłam 
na Gazetę Sępoleńską z 15 czerwca 1927roku.
I jest tam reklama naszego Franciszka:


Pozdrawiam
A.

piątek, 7 marca 2014

1# Wycieczka na ziemie pradziadków

Wybraliśmy się z Mamą na małą wycieczkę po okolicach Łobżenicy. Pradziadki chodzili pieszo a my autem - nie dało rady inaczej.  " Zatoczenie koła" w ciągu kilku  godzin zaliczając Łobżenicę,  Witrogoszcz, Dźwierszno, Dębno, Fanianowo, znowu Łobżenicę i do domu bo się ciemno robiło;). Ojciec wkurzony, że tak długo nam to zajęło i że się niby martwił... ale chyba głodny był bo się pora kolacji zbliżała, a że Marylka najlepsze kanapki robi to musiał jakąś wymówkę znaleźć;)) hehe.

A co najważniejsze... zawsze trzeba coś zobaczyć by zrozumieć jak to kiedyś funkcjonowało. 
Wg mnie czasy świetności tych miejscowości niestety były za czasów niemieckich i  przedwojennych. Pozazdrościć można Pradziadkom, że to oni  żyli właśnie w tamtych czasach.

W Witrogoszczy zachowało się kilka domów, zaniedbane: kościół i cmentarz ewangelicki - a raczej jego szczątki. 


Witrogoszcz - Guntergost
Tutaj mieszkali Stanisław Rugowski i Franciszka Mludzik

W Dźwiersznie na cmentarzu pojawiły się interesujące nas nazwiska jak: Bzdawka, Młodzik (Mludzik), Boińska, Małek, Mecha i Kluczka. Oczywiście nie znaleźliśmy grobów naszych przodków...niewiem czego się spodziewałam, że ich odnajdę? Graniczy to prawie z cudem
bo bardzo rzadko się zdarza by grób który ma prawie 150 lat się zachował. 
A, że desperacko szukam informacji o Franciszcze Mludzik to się przeliczyłam...

Dźwierszno Małe i Dźwierszno Wielkie -  Kl. Dreisdorf i Gr. Dreidorf
Tutaj był pruski USC.
Odnośnie nazwisk: 
Bzdawka - brat pra pradziadka Michała R. - Stanisław ożenił się z Pauliną Bzdawką
Młodzik to polska wersja Mludzik - Franciszka Mludzik - żona najstarszego Stanisława
Małek - brat pra pradziadka Michała R. - Władysław ożenił się z Weroniką Małek
Mecha i Kluczka to nazwiska świadków na ślubie  pra pradziadka Michała i Marcjanny
Boińska - nazwisko pojawia się u niepowiązanych jeszcze z nami Rugowskich z okolicy

Zaliczyliśmy też Topolę.

  Topola - Topolla
Tutaj Michał Rugowski ożenił się z Marcjanną Junge w 1890roku


W Dębnie musiał być duży folwark - zachował się pałac i kaplica. Obie budowle robią wrażenie.



Dębno - Dembno
W 1864 roku w Dębnie urodził się Władysław Rugowski 
 
Odległość z Dębna do Fanianowa tak mała, że spokojnie się można iść na pieszo.
I tam potem trafiliśmy...a  następnie do Łobżenicy i do domu...

Fanianowo - Adolfsdorf
Tutaj w 1866roku urodził się pra pradziadek Michał Rugowski


Co się naśmiałyśmy podczas tej wycieczki to nasze;)) 
Niby taka sobie wycieczka... ale dla nas to coś ważnego ...
pewnie tam jeszcze wrócimy... genealogia wciąga;))

A.

wtorek, 25 lutego 2014

Krajna ...nasza kraina

Przynajmniej 200 lat dreptamy po Krajnie...zatem i nasze dzieje ściśle są z nią związane...

Ziemie przodków, tak jak Krajna po rozbiorach zostały włączone do Niemiec.
Szansa ich odzyskania dla Polski nadarzyła się dopiero po I w. św. podczas rozmów wersalskich. Ale decyzje jakie zapadły wiosną 1920 roku nie były dobre. Ziemia Złotowska została podzielona na dwie części złotowską i nakielską. Ze względu na majątki Hohenzollernów - Ziemia Złotowska, w tym Skic pozostała w Niemczech ( w ramach tzw. obszaru Grenzmark Posen-Westprussen, nazywanym też Pograniczem). A część nakielska, m.in. okolice Łobżenicy, Dźwierszna, Dębno, Wiktorówko to Polska. Granicą była rzeka Łobzonka. Po tych decyzjach nastąpiła wielka fala reemigracji do kraju.

Ale też najwięcej chłopów przywiązanych do swej ziemi pozostało na ziemiach przodków, mimo tego że należały one do Rzeszy - tak było też w przypadku naszego pradziadka.



Patrząc na powyższą mapę  tak sobie teraz przypominam rozmowy z Babcią Kazią i to, jak mówiła, żeby się umówić z Dziadkiem Marianem na randkę jedno do drugiego musiało przejść przez granicę. 
A to zaledwie 3 km...
I ten, który tego nie przeżył to pewnie nie zrozumie jak to kiedyś było ciężko jak część rodziny była po stronie polskiej a druga po niemieckiej. Że ten z niemieckiej strony musiał być w niemieckim wojsku bo nie miał innego wyboru a ten ze strony polskiej był podczas wojny wysyłany
do pracy u Niemców.
Ciężkie czasy - niemniej radzili sobie przodkowie i to nieźle. Ale o tym innym razem.

A co do Krajny - po II wojnie światowej - jakby to powiedzieć słowami Andrzeja Krajny Wielatowskiego : w końcu Ziemia Złotowska została przyłączona do macierzy i tak już pozostało...;))

Wszystkich, którzy interesują się historią Krajny polecam książkę
A. Krajny - Wielatowskiego: "Ziemia Złotowska". Niesamowite źródło informacji o naszej okolicy.

A.

niedziela, 16 lutego 2014

Wojciech Rugowski

Wojenne losy nie ominęły także naszej rodziny... podczas I W. Św. zginął 
brat pradziadka Stanisława ze Skica.


Wojciech Rugowski
* 22 kwietnia 1893r. Skic
+ 2 października 1914r. 
zginął w walce o 10tej rano
 pod Fransart (Dep. Somme), Francja


W kościele w Sławianowie jest drewniana tablica upamiętniająca  mieszkańców parafii, 
którzy polegli w wojnie wszechświatowej:

 
źródło: http://www.w.linux.media.pl/zlotowpowiat/page48.html


Niemieckie źródła też potwierdzają ten fakt:


źródło: http://des.genealogy.net/search/show/636225

 Wojciech    
po niemiecku: Albert
po łacinie: Adalbert


A.

czwartek, 13 lutego 2014

Stanisław syn Stanisława...

Stanisław odnaleziony i to dzięki bazie Projekt Poznań:


Jest starszy od Władysława i Michała.
Teraz pozostało mi odnalezienie ich sióstr...Pytanie czy w ogóle były?
Niekończąca się historia;))

Oczywiście w tłumaczeniach PP jest trochę błędów w nazwisku Rugowski. Często "u" zmienione
na "a" lub "o".  Czasem jest "Rugosky, Rugoski itd. itp. W wielu przypadkach nie ma wpisanych rodziców więc  utrudnia to moje poszukiwania. A miejscowość często może być myląca.
Ale nie poddaję się;)

ZABARTOWO -  kolejne miejsce na mapie Rugowskich.
Czas chyba taką mapę przygotować bo ta nasza rodzinka maszerowała przez lata i zataczała koła
w okolicach Łobżenicy i Nakła.

No może poza dwoma Rugowskimi którzy postanowili się dostać przez Jamajkę do USA.
Ale to już zapewne inna historia. Obecnie w USA jest bardzo dużo Rugowskich więc kto wie...
może kiedyś uda się to wszystko połączyć w jedno wielkie drzewo...
wtedy to format A0 może nie wystarczyć.;)))

A.

sobota, 8 lutego 2014

Stanislaus Rugowski


Wiemy już, że najstarszy w obecnym drzewie Stanisław urodził się 8 maja 1830 roku ale gdzie ?
No właśnie w tym miejscu:


I kto mi powie gdzie to jest? Chyba wiem. Prawdopodobnie to Samoklensk - obecnie są Duże i Małe Samoklęski. I co ciekawe jest to tylko 20km od Neukirchen - obecnie Sipiory;))
Wychodzi na to, że 3 x pradziadek przyszedł z Samoklęsek do Witrogoszczy.

źródło: http://www.posselt-landkarten.de/karte_224.jpg

Niesamowite...

A.

piątek, 7 lutego 2014

Archiwum w Pile

Zaliczyłam wczoraj wycieczkę do Archiwum Państwowego w Pile, którą zaliczam do udanych.

Mam nowe informacje dla co najmniej 4 osób z górnej części naszego drzewka.
Są daty i to najważniejsze. Jest progres i nowe domysły...

Obecnie najstarsza potwierdzona dokumentami osoba w drzewie urodziła się w 1830 roku.


Nowe fakty:
  • Pojawił się Stanisław o którym wiemy tylko tyle, że zgłosił śmierć Ojca w urzędzie - z tego wynika, że w ogóle był syn Stanisław
  • Onufry - zmarł w wieku 19 lat w Wiktorówku
  • Władysław umarł rok po ślubie z Weroniką Małek. I prawdopodobnie Weronika wyszła drugi raz za mąż za niejakiego Laskiego bo znalazłam, że w 1902 roku urodziła mu dziecko.
    Jest jeszcze kilka wątpliwości ale zaczyna się trudność w zdobywaniu materiałów.
Urzędy Stanu Cywilnego zaczęły działać w 1874roku a wcześniej są księgi kościelne. 
Więc pewnie dalsze poszukiwania czekają nas w Archiwum w Gnieźnie.
Trzeba też zaliczyć Archiwum w Koszalinie - mają tam księgi z USC Sławianowo - Skic.
 Tam powinniśmy znaleźć brakujące informacje.

Lubię statystyki więc załączam aktualną.

Jedno jest pewne średnia długość życia osób w naszym drzewie spada...
Jeszcze dwie osoby i będzie już 300 osób czyli okazja do spotkania rodzinnego w okolicy;))
Pozdrawiam
A.

środa, 5 lutego 2014

Plan działań 2014

Zatem plan wygląda następująco....ambitnie;))

Przekreślone zakończone;)


I. Faza wprowadzania danych zebranych i przekazanych przez rodzinę.
II. Faza poszukiwania zdjęć wszystkich do naszego drzewa - prawie 300 osób
III. Aktualizacja danych na bieżąco i poprawki przy otrzymywaniu zdjęć (dużo informacji jest z czasów rodzinnego zjazdu sprzed 6 lat wiec zapewne dużo się pozmieniało). Akcja "zdjęcia" trwa.
IV. Dalsze poszukiwania w archiwach - Archiwum w Pile (wkrótce)
V. Wycieczki po cmentarzach w okolicy Łobżenicy
VI. Weekendowe spotkania rodzinne - poszukiwanie opowieści rodzinnych w terenie.
VII. Graficzne drzewo wszystkich osób w Corelu
VIII. Drugi Zjazd Rodzinny? Kto wie? ;-)

W przyszłości:
I. Wizyta w archiwum w Koszalinie.
II. Wizyta w archiwum w Gnieźnie.
III. Księga rodzinna?
IV. i wiele innych pomysłów ale nie będziemy wszystkiego zdradzać;)

Pewnie będziemy zbierać informacje przez następne kilkadziesiąt lat a nie rok ;))) hehe

Pozdrawiam
A.

3 próba

Nie wiem jak to się dzieje ale chyba do wszystkiego trzeba dojrzeć...
Do prowadzenia tego bloga podchodzę już trzeci raz i nie wiem co z tego tym razem wyniknie.

A pewne jest, że jak się z Mamą porządnie wzięłyśmy do roboty z naszym drzewem genealogicznym to od razu są rezultaty.


Etap I wpisywania wstępnych danych od rodziny zakończony.

Jak widać najstarszy potwierdzony aktem małżeństwa to Michał Rugowski:

Pewne jest również, że jego rodzice to: Franciszka Mludzik i Stanisław Rugowski ale nie mamy jeszcze dat.
Ale mamy już 8 pokoleń! I to już coś;))

A.